środa, 16 listopada 2016

#dwadzieściadwa.


  Znałaś Jaimie naprawdę długo, ale w życiu nie widziałaś jej w takim stanie. Zawsze nawet w najtrudniejszych sytuacjach w życiu potrafiła trzymać emocje na wodzy. Wydawać się mogło, że nic nie jest w stanie jej poruszyć. Jednak każdy z nas jest tylko i aż człowiekiem, mającym słabości. A widok kompletnie rozbitej i nieszczęśliwej przyjaciółki mógł cię tylko utwierdzić w tym przekonaniu. Ewidentnie sprawa z Jamesem bardzo ją dotknęła, a Thomas tylko dobił. 
 Serce ci się krajało jak widziałaś ją w takim stanie. Nie przypominała w tej chwili tej pewnej siebie i pełnej energii dziewczyny. Miała napuchnięte od płaczu, czerwone oczy, a na jej twarzy malował się smutek i rozpacz. 
 -Przecież między wami jeszcze niedawno było dobrze.-zaczynasz
 -O to właśnie chodzi.-wzdycha- Wciąż było tak samo, monotonia.
 -I o to poszło?-dopytujesz
 -Nie.-kręci głową- Męczyło mnie bezczynne siedzenie we Włoszech i czekanie w domu jak kura domowa. To nie było kompletnie dla mnie, ale nie mówiłam na głos, chciałam być z Jamesem. To naprawdę cudowny facet, ale to co było między nami na początku gdzieś zniknęło. Nie było już tej magicznej nici porozumienia. Zaczęło nam się ciężko ze sobą rozmawiać, powoli dochodziły jakieś głupie sprzeczki. Obydwoje wiedzieliśmy, że to do niczego nie prowadziło. Dlatego oficjalnie postanowiliśmy zrobić sobie przerwę, ale wszyscy wiedzą, że tak tylko delikatniej się określa rozstanie.-krzywi się- Naprawdę wydawało mi się, że go kocham Phi.-zawodzi żałośnie- Że to jest właściwy facet. Dlaczego to nie mógł być on?-chlipie
 -Bo gdzieś czeka na ciebie ten jedyny Jai.-starasz się ją jakoś pocieszyć- Kto wie, może już go znasz?
 -Z całą pewnością czeka na mnie za drzwiami.-ironizuje przez łzy- Przez to zaniedbałam relację z moim głupszym bratem i czuję się kompletnie odizolowana.
 -Jakim cudem?-zastanawiasz się
 -Bo Sarah jest straszną suką i nienawidzę jej całym sercem.-szokuje cię swoją szczerością- Wcale nie jest taka doskonała jakby mógł to przedstawić Thomas.-krzywi się- To fałszywa i dwulicowa dziwka.
 -Jaimie.-ganisz ją
 -Wybacz, ale nie będę udawać, że ją lubię czy szanuję Sophie.-odpowiada- Za dobrze ją znam i zbyt wiele legend o niej krążyło na uczelni.
 -Skoro jest taka jak mówisz, jakim cudem Thomas z nią jest?
 -Bo jest ślepym durniem.-przewraca oczami- Bo ta idiotka postawiła sobie za życiowy cel usidlenie go, a gdy to się udało to owinęła go sobie wokół palca i wyprała mózg.
 -Ciężko uwierzyć.
 -Wiem, że czasami zdarzało mi się wyolbrzymiać, ale mówię prawdę. Możesz nawet spytać Steph o Sarah Smith. Nic dobrego nie usłyszysz. No może poza tym, że jest ładna i pracuje jako modelka.-kpi
 -Może się zorientuje.
 -Kiedy? Jak go wrobi w małżeństwo i dziecko?-wybucha- Krew mnie zalewa jak widzę jak ta idiotka się panoszy i rządzi. A co gorsze, on jej na to pozwala bo kompletnie przestał myśleć. Ty byś z nim nigdy czegoś takiego nie zrobiła.-jęczy
 -Czy ty mi coś sugerujesz?
 -Tylko tyle, że jesteś jedyną osobą we wszechświecie, która może mu przemówić do rozsądku i go uratować.
 -Wiesz, że nie mogę.-przygryzasz wargę- Wybrał i nie mam prawa się mieszać, nawet jeśli popełnia największy życiowy błąd.
 -Życie jest spieprzone, zamiast siedzieć tu we dwie i wyć przez facetów, powinnyśmy być szczęśliwe.-wzdycha ciężko
 -Myślisz, że z Jamesem to definitywny koniec? Może po prostu za bardzo się śpieszyliście?
 -Ja nie myślę, ja to wiem.-odpowiada smutno- Spodziewałam się poniekąd tego, ale mimo to w cholerę ciężko to przyjąć.-dodaje- Masz wino? Muszę się napić bo oszaleję.-kiwasz głową, by po chwili wrócić do swojej towarzyszki z butelką czerwonego wina i dwoma lampkami. 
 -Wiesz co jest najśmieszniejsze?-pyta nagle po wypiciu co najmniej czterech lampek wina- Że ta zdzira kazała mi się nie mieszać do ich związku.
 -Żartujesz?
 -Chciałabym Phi.-prycha- Gdybym mogła, wytargałabym ją za te jej blond kudły i wykopała na Antarktydę do tygrysów.
 -Chyba raczej do Afryki.-poprawiasz ją
 -Nieważne, byle jak najdalej stąd i od mojego brata.-odpowiada- Już nawet Laureen nie jest tak irytująca. Ba, ona przy niej to wzorowa bratowa.
 -Jeszcze nie jest twoją bratową.
 -I co z tego, założę się o dobrą brandy, że wrobi go w dziecko czy coś i oskubie z kasy.
 -On chyba naprawdę zwariował.-kręcisz głową
 -Rozum mu odjęło po tym, jak mu dałaś kosza.-mówi zupełnie szczerze- Dalej sądzę, że będąc z nią, próbuje się tylko oszukać, że naprawdę cię nie kocha, a wszyscy znamy prawdę.
 -Straciłam swoją szansę.-wzdychasz żałośnie
 -Cholera no, choćbym miała umrzeć to będziecie razem.
 -Jaimie, przestań.-mówisz czując w oczach łzy
 -Mówię serio Sophie, wypruje sobie żyły, ale ta małpa nigdy nie będzie w naszej rodzinie. Jedyną osobą, która zasługuje na to by być moją bratową to tylko i wyłącznie ty. Żadna nabotoksowana kretynka.
 -Nie wiem czy nie za późno na to wszystko.
 -Kochasz go?-pyta wprost
 -Kocham. Tak, że aż boli.-przyznajesz
 -To chyba wystarczy.-odpowiada upijając kolejny łyk wina.
 Gorzkie żale z Jaimie zakończyły się oczywiście umiarkowanym bólem głowy do południa i kacem moralnym. Mimo wszystko czułaś, że obydwie potrzebowałyście takiej rozmowy. Wyrzucenia z siebie tego wszystkiego, co ciążyło wam na duszy i sumieniu. Może nie przyniosło to w twoim przypadku jakiejś wielkiej ulgi, ale mimo wszystko było ci odrobinę lżej. 
 -Sophie, prawda?-prostujesz się na dźwięk swojego imienia, gdy słyszysz nieznany żeński głos w czasie spaceru z Avą
 -Tak, znamy się?-ściągasz brwi
 -Tak jakby.-odpowiada chłodno kobieta- Sarah Smith.-dodaje- Pewnie zastanawiasz się czemu zawdzięczasz tą wizytę?
 -Mniej więcej.-kiwasz głową
 -Chciałabym porozmawiać o Thomasie.
 -O czym konkretnie?-dopytujesz
 -W zasadzie to chciałam żebyśmy sobie coś wyjaśniły, raz, a porządnie.-mierzy cię lodowatym spojrzeniem- Nie trzeba być idiotą żeby nie zauważyć, że was dwoje łączyło coś więcej niż przyjaźń. Że znaczysz dla niego wciąż zbyt wiele.-mówi- Chciałam cię tylko ostrzec, że jeśli tylko spróbujesz jakkolwiek go ode mnie odciągnąć to inaczej porozmawiamy.
 -Grozisz mi?-prychasz
 -Tylko uprzedzam.
 -Chyba musi być z tobą niezbyt szczęśliwy skoro obawiasz się konkurencji.-ironizujesz
 -Nie twój interes.-warczy- Nie waż się nawet do niego zbliżać ani kontaktować, on już cię nie dotyczy.
 -Bo?
 -Bo kochana twój tatuś może mieć problemy z pracą.-uśmiecha się- Tak się składa, że zatrudnia go mój ojciec, a chyba nie chciałabyś żeby staruszek miał problemy?
 -Rzeczywiście musisz być strasznie żałosna skoro uciekasz się do takich metod.
 -Przynajmniej nie mam bachora.-chichocze po czym nie wytrzymujesz i policzkujesz ją, co kompletnie ją zaskakuje
 -Wolę mieć jak to nazwałaś bachora, niż być podłą dziwką jak ty.-mówisz wściekła- I radzę ci, odwal się ode mnie i mojej rodziny. Gówno mnie obchodzą twoje śmieszne groźby i żądania.
 -Żałosne.
 -Zupełnie jak ty i twoje tipsy.-odpowiadasz po czym odwracasz się na pięcie, zgarniasz Avę i ruszasz przed siebie. Jesteś tak wściekła, że prawdopodobnie byś ją pobiła, gdyby powiedziała jeszcze choć jedno słowo. Teraz już zupełnie podzielałaś zdanie Jaimie dotyczące nowej wybranki Thomasa. W życiu nie widziałaś nikogo równie wyrachowanego i podłego. 
 Z tej złości o mało nie wyrwałaś klamki z drzwi, w momencie ich otwierania. O mało nie dostałaś zawału, gdy u progu ujrzałaś zmieszanego Thomasa.
 -Sophie, co to miało do cholery być?-pyta zły
 -Co to miało być?!-podnosisz głos
 -Dlaczego ją uderzyłaś?
 -Może obrażać wszystkich, tylko nie moje dziecko.-warczysz
 -Co? O czym ty mówisz!-wybucha- Wróciła cała roztrzęsiona i przestraszona. Chciała tylko cię poznać!
 -Tak się nazywa "poznanie"? Jaimie miała rację, że kompletnie straciłeś rozum.-prychasz- Gratuluję jeśli wierzysz w każde słowo tej zdziry.
 -Sophie!-niemal krzyczy- Co tam się kurwa wydarzyło i dlaczego nie mówisz mi prawdy?!
 -Ja nie mówię ci prawdy!-wybuchasz- Spytaj swojej dziewczyny, przecież jej wierzysz.
 -Nie rozumiem tego co się stało, to z zazdrości ją uderzyłaś?
 -Z zazdrości? Nie bądź zabawny.
 -Nie widzę innego wyjaśnienia tej sytuacji. Zachowałaś się jak...
 -Wyjdź stąd.-przerywasz mu- Słyszysz do jasnej cholery? Nie chcę cię więcej widzieć. Dalej ślepo wierz jakiejś plastikowej lafiryndzie, a nie osobie, którą znasz niemal całe życie. Mam w dupie ciebie i ten cały twój związek. Nie chcę cię znać.
 -Zachowujesz się irracjonalnie.
 -Spierdalaj Thomas. Zniknij z mojego życia.
 -Słyszysz się?
 -Tak i to bardzo wyraźnie.-grzmisz- Baw się dobrze z tą suką, ale jak cię wykorzysta to nawet nie przychodź. Wyjdź. Stąd.-niemal krzyczysz, a on wreszcie odchodzi. Kiedy zamykasz drzwi i osuwasz się wzdłuż ściany. Łzy płynęły potokiem po twoich policzkach. Bo w tym momencie wiedziałaś, że nie ma już odwrotu. Że on zniknie z twojego życia, raz na zawsze, zabierając przy tym ze sobą kawałek twojego serca.

~*~
Nie, to nie żadna pomyłka. Postanowiłam zrobić Wam drobną niespodziankę i dodać rozdział szybciej. Nie ukrywam, że chcę też troszkę pośpieszyć publikację bo do końca roku chciałabym tu skończyć :P Co do epizodu to w nim mamy dość znaczne trzęsienie ziemi.Tak, lubię podnosić Wam ciśnienie :D

Ściskam ♥



14 komentarzy:

  1. A ja nadal mam nadzieję, że skończy się to dobrze... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak przypuszczałam, że Sarah wcale nie jest taka cudowna, jak Thomas o niej mówi. Faktycznie jest zaślepiony, skoro wierzy jej a nie komuś kogo zna praktycznie całe życie. Mam nadzieję, że przejrzy na oczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zobaczyłam wczoraj, że jest nowość od razu przeczytałam! :) zastanawiam się czy tylko ja mam ochotę uderzyć Thomasa czymś ciężkim w głowe. Nie wiem co ta idiotka mu zrobiła.... Ale chyba mózg mu wyparowal. Serio wierzy jakiejś tempej dziuni, a nie kobiecie która zna od zawsze??? Może i Phi dla mu kosza ale byli przyjaciółmi i raczej by go nie oklamala.... No kretyn! Wcale się nie dziwię że przywalila Sarze, która obraziła jej maleństwo. Ja to jeszcze wytargalabym ja za kudly. Xd Mam nadzieję że Jaimie coś wymyśli, żeby się tej idiotki pozbyć. ;) POZDRAWIAM!!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
  4. mam dość tej karuzeli emocjonalnej ♥ zawsze pojawia się jakaś szmata, co tylko zatrzepocze swoimi sztucznymi rzęsami i zrobionymi paznokciami i wszystko się sypie. oj, życzę phi siły. tylko tyle.

    ret.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ugh, zdaje się, że Thomas popada ze skrajności w skrajność :P Do tej pory uważałam go za rozsądnego faceta, który w doborze partnerki poniżej pewnego poziomu nie zejdzie, a okazuje się, że dał się usidlić przez jakąś amebę. Halo, panie Jaeschke, gdzie pański mózg?! :D Sama nie wiem, może postanowił poszukać sobie kogoś na zasadzie kontrastu, by ta osoba nie przypominała Sophie, bo wtedy łatwiej będzie mu zapomnieć? Inaczej chyba nie da się tego wyjaśnić... Szkoda tylko, że babeczka jest niezłą manipulantką, która usiłuje skłócić go z przyjaciółką, bo instynktownie wyczuwa zagrożenie. Odwracanie kota ogonem ma w małym paluszku. Obawiam się, że gdy Thomas zorientuje się w co się wpakował, będzie już za późno, choć bardzo chciałabym się mylić.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. No, ostro. Dziwnie mogę zabrzmieć, ale szalenie podoba mi się końcówka :D Już myślałam, że znam Twój styl na tyle, że niczym mnie nie zaskoczysz. I co? I teraz muszę się kajać! Ale robię to z wielką przyjemnością! ♥ Kochana, więcej takich zwrotów akcji! W końcu zejdę przez nie na zawał, ale wato! :D
    PS-Przepraszam, że ostatnio nie popisałam się jako czytelnik, ale studia nie pozwoliły mi być tutaj regularnie. Mam nadzieję, że teraz już się to zmieni ^^ Dużo weny Ci życzę i kiedy będziesz miała chwilę, zapraszam do siebie! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jednak nie jest wciąż tak samo nudna i przewidywalna ;)

      Usuń