sobota, 12 listopada 2016

#dwadzieściajeden.

#muzyka.

  Czas do spotkania mijał okropnie powoli. Przez to byłaś strasznie roztrzepana i poddenerwowana. Wszystko leciało ci z rąk bądź robiłaś na opak. Gdyby ktoś popatrzył na ciebie z boku, zdecydowanie stwierdziłby, że jesteś o wiele bardziej nieporadna aniżeli twoja córka. Naprawdę nie mogłaś na to nic poradzić, nawet pomimo szczerych chęci. Byłaś chodzącym kłębkiem nerwów. Dlaczego? Nie z powodu tego, co mogłaś usłyszeć, bo doskonale wiedziałaś co usłyszysz. Bałaś się po prostu tylko stopnia, w jakim to zaboli. Bo to, że wyjdziesz z tego spotkania z kacem moralnym było bardziej niż pewne.
 Możliwe, że pewnym stopniu zasłużyłaś sobie na to, zwłaszcza, że przez długi czas sama wodziłaś go na poczekanie. Po tym spotkaniu będziesz dokładnie wiedzieć jak czuł się Thomas.
 -Hej.-rzucasz niepewnie pojawiając się w umówionym miejscu
 -Hej Sophie.-uśmiecha się nieznacznie- Cieszę się, że przyszłaś.
 -Byłam ci to winna.-odpowiadasz ze wzrokiem utkwionym w stole
 -Nie byłaś, nie jesteś i nigdy nie będziesz mi nic winna.-wzdycha- Takie rzeczy czasem się zdarzają.
 -Czasem.-powtarzasz
 -Obydwoje z całą pewnością chcielibyśmy cofnąć czas, ale się nie da. Musimy żyć dalej z tą świadomością, że tej przyjaźni nie da się już uratować. Zbyt dużo wydarzyło się między nami żebyśmy umieli spojrzeć sobie w oczy bez większych emocji.
 -Ciężko w to wszystko uwierzyć.-wzdychasz
 -Zwłaszcza, że znamy się prawie całe życie Phi.-mówi smutno
 -To wszystko moja wina.-kręcisz głową- Zachowałam się jak kompletna idiotka...
 -Przestań.-przerywa ci- Żadne z nas nie jest bez winy w tym, co się stało.
 -Ale mimo wszystko większa część winy leży po mojej stronie i to mnie kompletnie dobija.
 -Chciałbym zaprzeczyć, ale wiesz, że to byłoby kłamstwo.-dodaje chłodno- Kiedyś wydawało mi się, że mogę czekać w nieskończoność, ale i moja cierpliwość miała swoje granice.
 -Mam przynajmniej nadzieję, że jesteś z nią szczęśliwy.-wysilasz się na uśmiech domyślając się kryjącej się za jego słowami aluzji
 -Jestem.-potakuje- Nie chcę też żebyś źle to wszystko odebrała. Jesteś i już zawsze będziesz dla mnie kimś wyjątkowym i w jakiś sposób zawsze będę cię kochał.-nieoczekiwanie łapie cię za rękę, a po twoim całym ciele przechodzą dreszcze- Ale naprawdę byłem już zmęczony oczekiwaniem Sophie. Nie wiem czy Sarah jest miłością mojego życia, ale bez spróbowania się tego nie dowiem.
 -Rozumiem.-kiwasz głową- I naprawdę chcę żebyś był szczęśliwy bo zasługujesz na kogoś fantastycznego u swojego boku.
 -Jest fantastyczna.-uśmiecha się delikatnie- Nie chcę też żebyś odbierała to w kategorii szukania pocieszenia po tym, co się między nami wydarzyło.-tłumaczy- Znam Sarah od jakichś dwóch lat i naprawdę ją lubiłem. Przez pewien czas się nawet spotykaliśmy, ale nie byłem gotowy się poświęcić bo ktoś inny zaprzątał moje myśli.-spogląda na ciebie- Teraz kiedy się spotkaliśmy po długiej przerwie to.. Po prostu samo wyszło. Nie planowałem tego.
 -Nie musisz mi się tłumaczyć z tego, że się zakochałeś.
 -Po prostu chciałem żebyś wiedziała. Żeby nie wyglądało to mało wiarygodnie, zwłaszcza, że kilka miesięcy wcześniej.. no wiesz.-mówi zakłopotany- Kocham cię Sophie, ale to co czuję do Sarah jest inne i muszę się przekonać czy to jest właśnie to, co czuję się przy tej jedynej.
 -Powodzenia.-udaje ci się wydusić z siebie tylko jedno słowo bo twoje gardło jest zupełnie ściśnięte
 -Ty też powinnaś iść naprzód. Jesteś piękną i inteligentną kobietą, która zasługuje na kogoś zupełnie ekstra.
 -Chyba w końcu jestem gotowa by to zrobić.-mówisz czując łzy napływające do oczu- Szkoda, że dopiero teraz.-dodajesz ciszej
 -Sophie..-ściska twoją dłoń
 -Wiem.-kiwasz głową- Lepiej już pójdę.-mówisz po czym wstajesz z miejsca, lecz Thomas uniemożliwia ci wyjście bo łapie cię za rękę. Kiedy zmuszasz się do spojrzenia w jego kierunku, widzisz w jego oczach ogromny smutek. Dokładnie to, co widziałaś kilka miesięcy temu. A to było zbyt wiele. Sama nie wiesz kiedy lądujesz w jego ramionach, a po policzkach spływają ci łzy.
 -Bądź po prostu szczęśliwy i nie zapraszaj mnie na wesele. Za bardzo złamałoby mi to serce.-mówisz cicho, po czym wyswobadzasz się z jego objęć i nie obracając się za siebie, idziesz przed siebie. Nie zwracasz uwagi na często zatroskany wzrok przechodniów utkwiony w twojej osobie. Z oczu wypływają ci gorzkie łzy, a w twoim wnętrzu serce rozpadło się na miliony kawałeczków. Czułaś się tak fatalnie, że sama nie wiesz kiedy nogi poniosły cię w kierunku domu. Czekająca tam na ciebie Stephanie nie powiedziała ani słowa w momencie, w którym pojawiłaś się w domu. Po prostu nie musiała, bo wszelkie słowa były w tym momencie zbędne. Po prostu przytuliła się do ciebie, pozwalając wypłakać się na ramieniu.
 Sama nie wiesz ile to trwało, ale Steph ci nie przeszkadzała, wiedziała, że musisz dać upust emocjom.
 -Powiedzenie, że jest mi przykro brzmi w tym wypadku totalnie bezsensownie.-mówi wreszcie
 -Wszystko jest bezsensowne Steph.-wzdychasz żałośnie pociągając nosem
 -Życie jest strasznie porąbane i niesprawiedliwe.
 -Zbyt dobrze o tym wiem.
 -A powiedział ci coś, czego byś się nie spodziewała?-pyta
 -Powiedział coś, co mnie kompletnie dobiło Steph. Powiedział, że wciąż mnie kocha i że zawsze będzie.
 -Ale nie mógł czekać w nieskończoność?-ciągnie, a ty kiwasz jedynie głową w geście potwierdzenia- Może jeszcze nic straconego i zrozumie, że to nie ona jest tą jedyną?
 -Nie mogę tak myśleć.-kręcisz głową- Chcę żeby po prostu był szczęśliwy. Byłam głupia, że nie potrafiłam docenić takiego faceta jak on, więc teraz muszę cierpieć za głupotę.
 -To cholernie beznadziejne, że nie możecie być razem. Kiedy on wiedział, że cię kocha, ty nie mogłaś z nim być, a teraz kiedy wiesz, że też go kochasz, on jest z kimś innym.-kręci głową- Powinnaś walczyć Phi.
 -Nie.-przeczysz- Nie mam prawa mieszać się w jego życie. Ułożył je sobie beze mnie i muszę to przyjąć. Nawet jeśli moje serce krwawi.
 -Przecież powiedział, że cię kocha.
 -Ale nie wie czy to coś silniejszego od tego, co czuje do niej. Teraz to ja mogę czekać w nieskończoność. Nic poza tym.
  Nie chciałaś czekać na coś, co nigdy mogło się nie wydarzyć. Nie chciałaś zostać więźniem własnych wyobrażeń i pragnień. Naprawdę chciałaś jakoś ruszyć z tego martwego punktu, ale nie umiałaś w żaden sposób. Dosłownie wszystko ci o nim przypominało. Każdy możliwy zakątek miasta, ale i duszy. Już wiedziałaś jak się czuł, czekając aż odwzajemnisz jego uczucia. Ten stan trwał już kolejny miesiąc i naprawdę momentami miałaś dość. Choć nie chciałaś pamiętać, to pamiętałaś. Wszystko co było z nim związane, a to potęgowało ból i żal.
 Mimo upływu czasu, wciąż nie potrafiłaś rozmawiać z Jaimie jak dawniej. Obydwie naprawdę chciałyście w końcu dojść do porozumienia, ale Jaimie wciąż miała do ciebie żal o Thomasa. Nie dziwiłaś się jej, bo na jej miejscu pewnie nie zachowywałabyś się inaczej. W tym całym szaleństwie mogłaś za to liczyć na Steph i Iana. Gdyby nie oni i ich wsparcie, pewnie już dawno byś zwariowała.
 -Phi, uśmiechnij się trochę, co?-zachęca cię Ian
 -No dalej.-wtóruje mu Jaimie, która zaproponowała wam spacer
 -Co to zmieni?-wzruszasz ramionami
 -Twoje samopoczucie-mówi Ian- Źle mi  z tym, że nie mogę w żaden sposób wpłynąć na twój humor.
 -Kiedyś mi przejdzie.
 -Powinnaś wziąć się garść, chociażby dla Avy. Ma zapamiętać mamę jako smutasa?-dopytuje Jaimie
 -Ma szesnaście miesięcy, nie będzie nic pamiętać z tego okresu.-marszczysz brwi
 -Po prosu staram się pomóc, ok?-kapituluje- Może lody?-zmienia temat
 Tym sposobem przemierzacie dobrze znany ci park, z dobrze znanymi ławkami czy huśtawkami, doskonale przypominającymi o okresie kiedy nic nie było jeszcze tak skomplikowane i zagmatwane. Kiedy nie było mowy o żadnych uczuciach, złamanych sercach i niewypowiedzianych słowach.
 Dałaś się namówić na jakiś szalony smak lodów, który szczerze mówiąc nie smakował ci w ogóle, po czym czekałaś na Jaimie, która licytowała się na ilość lodów, jakie będzie w stanie zjeść. Znudzona odwróciłaś głowę w kierunku głównej alei. Zobaczyłaś coś, czego nie chciałaś nigdy zobaczyć. Dlaczego? Bo w jednej chwili poczułaś wzbierające się łzy i kłucie w sercu. Ostatnią rzeczą jaką pragnęłaś zobaczyć, był widok szczęśliwego i zakochanego Thomasa w objęciach innej kobiety. To było zbyt wiele.
 -Sophie.-słyszysz głos Jaimie- Ja nie wiedziałam, że oni u będą. Przysięgam ci.
 -Oczywiście.
 -Naprawdę nie miałam pojęcia, nie zrobiłabym ci tego. Proszę.
 -Przestań Jaimie.-odpowiadasz chłodno po czym zrywasz się na równe nogi i czym prędzej ruszasz przed siebie. Masz gdzieś, że łzy płyną po twoich policzkach i że z całą pewnością przypominasz pandę.
 -Sophie.-mówi zasapana Jaimie- Ja się myliłam, zachowywałam się cholerna suka. Zapomniałam o tym, że jesteś moją przyjaciółką, a nie powinnam. Ty byś mi nigdy nie powiedziała tylu okropnych rzeczy. Przepraszam.-wyrzuca z siebie- Naprawdę nie wiedziałam, że będą tu z Sarah.-dodaje ze łzami w oczach- Jest okropna i zdecydowanie daleko jej do ciebie. Mam nadzieję, że mój brat w porę to odkryje, bo inaczej zostanę sama. Kompletnie sama.-widzisz lśniące łzy na jej policzkach
 -Co z Jamesem?
 -To już nieaktualne Sophie. Niestety.-mówi po czym kompletnie się rozkleja- Jestem beznadziejna i sama.-chlipie
 -Nie jesteś sama Jai, masz mnie.-wymuszasz uśmiech po czym ją przytulasz. Obydwie potrzebujecie w tej chwili uścisku. I alkoholu. Inaczej chyba tego nie przetrawicie.

~*~
Nie było cudu, Thomas naprawdę związał się z inną. Rozdział dość "płaczliwy", ale i takie być muszą ;)
Ściskam ❤

10 komentarzy:

  1. Ja....aż nie wiem co napisać
    bardzo smutny rozdział, szkoda mi Phi :< po części sama zawaliła jednak teraz cierpi
    co do Thomasa to życze mu szczeście tylko nie wiem czy przy Sarah je znajdzie, to wiesz tylko ty
    weny i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę rozumiem Thomasa. Nie da się czekać w nieskończoność, zwłaszcza jak nie widać na horyzoncie zmiany. Czas pokaże czy jego związek z Sarah przetrwa, czy wróci do Sophie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna świetna piosenka użyta do rozdziału (w ogóle cała nowa płyta Jamesa Arthura jest fantastyczna), ale według mnie do obecnej sytuacji jeszcze bardziej wpasowałby się utwór "From Sarah With Love" Sarah Connor. Słuchając go odnoszę wrażenie, że niemal idealnie oddaje sytuację Sophie :)
    To przykre co musi teraz przeżywać główna bohaterka, ale nie ulega wątpliwości, ze sama naważyła sobie piwa. Zbyt długa weryfikowała swoje uczucia do Thomasa i czekała na właściwy moment. Ty tylko dobitnie pokazuje, że w życiu nie ma czasu na zbyt długie zastanawianie się i zwlekanie z podjęciem decyzji, bo możemy stracić szansę na coś, co może się już nigdy nie powtórzyć. Thomas był cierpliwy wystarczająco długo, ale najwidoczniej zmęczyło go ciągłe tkwienie w próżni i niepewność, czemu nie można się dziwić. Nie ukrywam jednak, że mam nadzieję, iż zrozumie, dla kogo jego serce zawsze biło i będzie bić najmocniej ;)
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. mam łzy w oczach i chyba ciężko mi oddychać. trochę mnie tu nie było, jednak obiecałam, że nadrobię. nadrobiłam i przyznam szczerze, że brakowało mi Tommiego. to wszystko jest tak zagmatwane, ale jednocześnie tak bardzo znajome, że nie wiem co będzie dalej. nie chcę, żeby nagle Sarah okazała się ostatnią szmatą. nie chcę. bo thomas naprawdę zasługuje na szczęście. dużo zaryzykował tym weselem, a właściwie pocałunkiem, ale przecież uczymy się na błędach. ta rozmowa o sarah bardzo mnie poruszyła, bo byłam w sytuacji jak tomi, byłam w sytuacji jak phi. to wszystko jest bardzo prawdziwe, a ja cały czas słucham 4.a.m i płaczę coraz bardziej. nie sądziłam, że te kilka rozdziałów, które opuściłam zaważą na ich losie. czasem rozumiemy wszystko dopiero, gdy to stracimy. ale los już wiele razy wystawiał ich na próbę. oby i tym razem udało im się zawalczyć o szczęście. nieważne, co się stanie nich będę szczęśliwi.

    nie umiem napisać więcej, ret.

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Phi, biedna Jaimie. Obydwie ze załamanym sercem, aż samej chce się płakać ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co płakać, życie bywa okrutne i trzeba to przyjąć ;)

      Usuń
  6. Kochaaaaaaaaaam ! Jestem przy każdym rozdziale i na każdy czekam, choć zaniedbałam komentowanie. :( Wybacz mi!
    Ten rozdział rozwalił mnie totalnie. Z jednej strony rozumiem Thomasa, że chce wszystkiego spróbować, ale wydaje mi się, że o tak dojdzie do wniosku, że to nie to, że to nie jest prawdziwa miłość. Naprawdę płakałam jak czytałam. Szkoda mi Phi. Chociaż przynajmniej jakoś się dogadały z Jaimie. ;) Są zawsze jakieś plusy. Uwielbiam to opowiadanie! Ono ma w sobie pewną magię. <3
    Postaram się częściej udzielać komentując.
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie mam czego wybaczać, rozumiem wszystko doskonale :)

      Usuń