sobota, 5 listopada 2016

#dwadzieścia.


 Po drobnym uczczeniu odebrania przez ciebie dyplomu nadeszła pora na powrót do szarej rzeczywistości. Przede wszystkim musiałaś rozpocząć poszukiwania jakiekolwiek pracy. Nie mogłaś w nieskończoność polegać na kimś innym. Był to najwyższy czas na zupełne usamodzielnienie.
 Był to także czas na uporządkowanie spraw osobistych, żeby nie powiedzieć przeszłości. Umówiłaś się z Jaimie na neutralnym gruncie na rozmowę. Nie mogłaś powiedzieć,abyś się nie denerwowała tą rozmową. Przede wszystkim nie wiedziałaś czego się spodziewać po swojej rozmówczyni. Kiedy niespodziewanie pojawiła się na odbieraniu dyplomów wyglądała na dość pokojowo nastawioną. 
 -Długo się nie widziałyśmy, co?-rzuca na wstępie nieco skrępowana
 -Troszeczkę.-potakujesz siadając naprzeciwko Jaimie
 -Wiesz Sophie, miałam trochę czasu na przemyślenie i przeanalizowanie tego wszystkiego co stało się po czy w trakcie wesela Jasona.-mówi ze wzrokiem utkwionym w stoliku- Jako przyjaciółka nie powinnam aż tak reagować, jako siostra powinnam, ale w ten sposób.-wzdycha- Po tych ośmiu miesiącach wiem, że bardzo cię zraniłam swoimi słowami i naprawdę tego żałuję Phi. Przepraszam.
 -Nie powinnaś mnie przepraszać Jaimie, zasłużyłam na wszystkie twoje słowa bo one były zupełną prawdą.-kiwasz głową
 -Ja nie powinnam była się mieszać między was. Może gdybym dała spokój, stała z boku...
 -Przestań.-przerywasz jej- Nie miałaś na to żadnego wpływu, to wyłącznie moja wina.
 -Obydwoje jesteście winni i dobrze to wiesz.-mówi- Oczywiście nie będę cię pocieszać i mówić, że jesteś mniej winna i że się ułoży. Tego ostatniego nie jestem w stanie w ogóle zagwarantować.
 -To znaczy?-ściągasz brwi
 -Za dużo się między was wpychałam, więc wybacz, ale tym razem ci nie powiem.-odpowiada ci- Thomas wraca na parę dni do domu i to on powinien ci wszystko powiedzieć. Nie ja.
 -Wcale nie wiem o czym mówisz.-prychasz
 -Wiem, że wiesz.-kiwa głową- Ale lepiej będzie jeśli sam, oficjalnie się przyzna, bez pośredników.
 -Mam nadzieję, że jest chociaż z nią szczęśliwy.
 -O tym ci też na pewno powie.-nikle się uśmiecha- A co to za.. Ian?
 -Znajomy z roku.-wzruszasz ramionami
 -Znajomy.-powtarza
 -No co?
 -Nie wyglądał jak znajomy.-rzuca dość pochmurnie
 -Nie jestem z nikim związana.
 -Po prostu to z boku wygląda inaczej Sophie, zrozum.-wzdycha- Dopiero co dałaś okrutnego kosza mojemu bratu mówiąc, że nie jesteś gotowa, a gdy przyjeżdżam widzę faceta, który nie potrafi się od ciebie oderwać. Powiedz mi, co mogłam pomyśleć?
 -Przede wszystkim, minęło osiem miesięcy, nie wydarzyło się to wczoraj.-mówisz spokojnie- Po drugie, moje słowa nie powodują, że nie mogę mieć żadnych znajomych facetów.
 -Ja po prostu nie rozumiem jak to się mogło stać Sophie.-mówi w końcu z nutą desperacji
 -Takie jest życie Jai.
 -Gówniane skoro tak pasujące do siebie osoby nie są i raczej nie będą już razem.-jęczy- Kiedy byłam sama to były na tym świecie tylko dwie pary, które były dla mnie prawdziwym wzorem miłości. Moi rodzice i właśnie wy, chociaż nigdy tak naprawdę nie byliście razem.-zaskakuje cię- Znałam uczucia mojego brata w przeciwieństwie do ciebie i naprawdę nie potrafiłam uwierzyć w to, że można kogoś kochać i stać po prostu z boku. Sądziłam, że po prostu się zauroczył czy coś, ale nie. Dzięki niemu zrozumiałam co to znaczy tak naprawdę kogoś kochać. To być obok i czekać, nawet jeśli to ma trwać lata. Patrzeć na tą osobę, jakby nie była ostatnią jaką ujrzymy.-spogląda na ciebie- Dlatego nie wierzę w to, co się stało.
 -Może to po prostu nie było to.-wzruszasz ramionami
 -Było.-mówi z pełnym przekonaniem- Coś w co wierzyłam tak po prostu zdechło i naprawdę nie mogę tego ogarnąć.-kręci głową
 -Przepraszam, że cię zawiodłam.
 -Cóż, takie jest życie, prawda? Zawodzimy bliskie nam osoby, ale i samych siebie.-uśmiecha się smutno
 -Mam nadzieję, że to nie tyczy się Jamesa.
 -Aktualnie, nie.-kręci głową- Mieliśmy drobny kryzys, ale wszystko między nami jest dobrze.-uśmiecha się nieśmiało
 -Cieszę się, że jesteś z nim szczęśliwa. To świetny facet.
 -Wiem to.-kiwa głową- A ty co planujesz dalej?
 -Szukam pracy.
 -I?
 -To tyle Jaimie, nie planuję żadnych eskapad. Mój świat zaczyna się i kończy tutaj.-wzruszasz ramionami
 -A co z Ianem?-dopytuje
 -Nic.
 -Nic do niego nie czujesz?
 -Jaimie, dopiero naskoczyłaś na mnie z przypuszczeniami, że z nim jestem, a teraz co?
 -Ja..-zamyśla się- Po prostu zastanawiam się jak bardzo kopnie cię to, co może powiedzieć ci Thomas.
 -Więc mi powiedz.
 -Nie mogę Sophie, obiecałam.-kręci głową- Po prostu chyba powinnaś o nim zapomnieć.
 -Co?
 -Zapomnieć o nim jako kimś więcej.-precyzuje- Już na to za późno.-krzywi się- O sześć miesięcy.
 -To jego życie, może robić co chce.
 -Mi też jest przykro Phi.-mówi dopiero po chwili analizy twojej reakcji- Naprawdę myślałam, że wy dwoje będziecie razem, nie osobno.-dodaje ze zbolałą miną.
 Spotkanie z Jaimie wytworzyło w twojej głowie potężny mętlik i zamieszanie. Nie powiedziała ci rzeczy, których byś się nie spodziewała, ale jednak poczułaś się dotknięta. Nie to żebyś czekała aż po tych długich miesiącach wpadniesz w jego ramiona i nagle wszystko się ułoży. Nie liczyłaś na to. Już nie.
 -Ale ty urosłaś.-niemal zamierasz kiedy słyszysz ten dobrze znany głos podczas spaceru z Avą- Wyglądasz zupełnie jak mama.-mówi radośnie w kierunku twojej córki- Hej Sophie.-nieco poważnieje kiedy spogląda w twoim kierunku
 -Cześć.-odpowiadasz dość nieśmiało
 -Postanowiłem skorzystać z chwili wolnego i zajrzeć do Wheaton.-informuje cię- Masz może chwilę?
 -Teraz nie.-przeczysz
 -Jutro?
 -W porządku.-zgadzasz się
 -"WooHoo" popołudniu?
 -Ok.-odpowiadasz beznamiętnie po czym się rozstajecie. Choć może zewnętrznie starałaś się wyrażać obojętność to w twoim wnętrzu toczyła się prawdziwa wojna. W chwili w której tylko go zobaczyłaś, twoje serce o mało nie wyrwało ci się z piersi ku niemu. Chciałaś w jednej chwili cofnąć czas i mieć go blisko siebie. Widzieć jak się uśmiecha czy na ciebie patrzy. Zbyt późno odkryłaś powód tych wszystkich drobnych gestów by móc prawdziwie się nimi nacieszyć. Teraz wydawały się być tylko odległym wspomnieniem. 
 -Boję się jutra.-jęczysz
 -Może nie będzie tak źle?-zastanawia się Steph
 -Nawet na mnie nie patrzył, a do tego miał minę jakby nie miał najmniejszej ochoty stać w odległości nawet stu kilometrów ode mnie.
 -Wiesz, po części ja się mu nie dziwię bo bądźmy szczere Sophie, spieprzyłaś sprawę po całości.
 -Wiem.-wzdychasz- Żałuję, że tak się stało, gdybym tylko mogła cofnąć czas...
 -To co? Dalej by się męczył i czekał.-mówi przyjaciółka- Spójrzmy prawdzie w oczy, wykazał się i tak anielską cierpliwością.-dodaje- Sama nie wiesz kiedy będziesz gotowa na związek, więc nie mogłaś go w nieskończoność wodzić na poczekaniu.
 -Teraz już wiem.
 -Co?-patrzy na ciebie 
 -Wtedy owszem, nie byłam gotowa na żaden związek i obdarzenie uczuciem kogoś innego. Poza Thomasem.-dodajesz- Bo jego kochałam już długo przed tym, tylko byłam zbyt głupia by przyznać się do tego przed samą sobą.-przygryzasz wargę- A teraz jest już za późno.
 -Och Sophie.-patrzy na ciebie ze współczuciem- Może jeszcze jest nadzieja? Może Jaimie udawała?
 -Nie jest aż tak dobrą aktorką.-kręcisz głową
 -Jakoś to będzie.
 -Musi.-silisz się na uśmiech, a wewnętrznie opanowuje cię zupełne przerażenie, bo nie masz pojęcia czego się spodziewać bo jutrzejszym spotkaniu. Biorąc pod uwagę wszelkie wydarzenia ostatnich miesięcy, zakładałaś najgorsze.

~*~
Wiem, że znowu wieje nudą, ale takie flaki z olejem też muszą (niestety) się pojawić w historii. Od razu chcę Was pocieszyć, w następnym już zacznie się coś dziać także stay tuned ;)
Ściskam,
wingspiker.

14 komentarzy:

  1. Czas minął, sprawy się skomplikowały. Szkoda, że faktycznie Sophie zrozumiała wszystko tak późno. Być może za poźno, być może nie. To się okaże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze tak bywa, że pewne rzeczy przychodzą zbyt późno :(

      Usuń
  2. No jestem strasznie ciekawa co Thomas ma do przekazania. Brzmi poważnie. Sophie wreszcie zrozumiała. Szanuje. Może i za późno ale prawdziwa miłość zawsze się ujawnii

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, wygląda na to, że jednak moje przypuszczenia się potwierdziły... Chociaż istnieje też kilka możliwości. Być może sugestie Jamie były wprowadzające w błąd i to Sophie zinterpretowała wszystko tak jak chciała. A nawet jeśli Thomas faktycznie kogoś poznał, to nie jest powiedziane, że nie traktuje tej znajomości jako próby pocieszenia się. W każdym razie Sophie ma czego żałować i szkoda, że tak wiele czasu zajęło jej wyciągnięcie właściwych wniosków. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i wcale nie uważam, że wieje nudą, bo pozostawiasz nas w niepewności :)
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostawianie Was w niepewności to moja specjalność :D

      Usuń
  4. Phi odwaliła taka maniane xd czemu tak późno wszystko zrozumiała, dlaczego???!!!! Jejku jak ja to przeżywam. Mam wielka nadzieje ze nie okaże sie to co przypuszczam czyli ze Thomas ma od 6 miesięcy dziecko w drodze albo nie wiem jakaś narzeczona. To byłby juz gwóźdź do trumny ich miłości.
    Czekam co bedzie dalej, buziaki i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Łamiesz mi serce Sophie, dlaczego tak późno? :(

    OdpowiedzUsuń
  6. O bosz, dlaczego tak się stało? Nie wierzę! Thomas i Sophie powinni być razem od samego początku.. Ludzie doceniają kogoś, gdy go stracą. Normalnie potrząsnęłabym ją.. Kurcze, ale musi myśleć teraz o córce i o ich wspolnej przyszłości...
    Zapraszam na przeczytanie prologu oraz rozdziału 1 opowiadania 'Wciąż od nowa zaczynam żyć z nim'.
    Pozdrawiam,
    http://umowa-slubna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy Jamie mówi o uczuciu swojego brata, o prawdziwej miłości i o tym, czym ona jest... to wiem jak czuję się Thomas. I współczuję mu. Bo to jest do dupy...

    OdpowiedzUsuń